SCM Music Player

wtorek, 24 grudnia 2013

Rozdział II – Pierwsze spotkanie.

Gdy Patryk i Mateusz byli już w drodze do Paryża, Mateusz spytał:

- Tak w ogóle, to jak ich potem pokonamy?

- Normalnie. – Odpowiedział Patryk.

- No tak, ale przecież oni mają nadprzyrodzone zdolności. Normalnie nie damy sobie z nimi rady. – Rzekł Mateusz.

- A no w sumie racja. Nie wiem, wymyśli się coś. – Odrzekł Patryk.

Później, po tej rozmowie, przez parę minut wszystko było normalne. Jednak, w pewnej chwili, Patryk i Mateusz usłyszeli otwierające się drzwi od ich helikoptera, a po chwili taki dźwięk, jakby cztery osoby przeskakiwały ze swojego na ich helikopter. Oczywiście oboje odwrócili się. Gdy to zrobili, ujrzeli…Zabójczą Czwórkę.

- No jeszcze Was tu brakowało… - Powiedział Patryk.

- A co? Myśleliście, że nie wiemy tego, że chcecie nas pokonać? – Powiedziała Andromeda.

Po tej rozmowie zaczęła się walka. Na początku mogłoby się wydawać, że wygrają Grzegorz, Andromeda, Dawid i Damian, jednak po parunastu minutach walki, wygrali Patryk i Mateusz. Pchnęli oni Grzegorza w kierunku otwartych drzwi helikoptera.

- To jeszcze nie koniec! – Krzyknął Grzegorz, po czym wraz z Andromedą, Dawidem i Damianem przeskoczył na ich helikopter.

Po tym spotkaniu wszystko było normalne. Jednak, gdy po paru godzinach lotu, Patryk i Mateusz dolecieli do Paryża, ujrzeli coś dziwnego. Całe miasto było puste! Nigdzie nie było ludzi, a nawet zwierząt. Wszystko było takie, jakby ludzie opuścili to miejsce.

- Oj, coś się chyba zaczyna dziać. To nie jest normalne, aby w Paryżu nikogo nie było. – Powiedział Patryk.

- No. Tylko co się tu mogło stać? – Spytał Mateusz.

- Nie wiem. Może Andromeda za pomocą swoich nadprzyrodzonych zdolności spowodowała jakiś kataklizm, przez który ludzie opuścili to miejsce, aby nas odstraszyć. – Rzekł Patryk.

Po tej rozmowie, wylądowali oni ku wejściu do katakumb, po czym weszli. Gdy to zrobili, usłyszeli, że drzwi zatrzaskują się za nimi. Odwrócili się oni. Kiedy to uczynili, zobaczyli, że drzwi wejściowe zatrzasnęły się za nimi.

- Jak widać nie ma odwrotu. Musimy iść przed siebie. – Rzekł w pewnym momencie Patryk.

Po czym ruszyli. W pewnym momencie zaczęły atakować ich mutanty. Na szczęście, Mateusz miał broń.

Po parunastu minutach, zobaczyli oni kraty, za którymi stało podwyższenie, na którym leżała pierwsza kula teleportująca. Oczywiście oboje podbiegli do wejścia. Niestety, było ono zamknięte. W pewnym momencie, Mateusz zauważył obok wejścia jakąś kartkę.

- Patrz! Jakaś kartka! Może na niej będzie podpowiedź, jak otworzyć to przejście! – Powiedział, po czym podniósł papier.

A na papierze było napisane:

„Wejście otworzą trzy, złote czaszki. Szukaj ich, a odnajdziesz.”

Gdy Patryk i Mateusz to przeczytali, Patryk powiedział:

- No dobra, skoro to jedyny klucz do otwarcia tych drzwi, to poszukajmy tych czaszek.

Po tych słowach ruszyli oni na poszukiwania…

Tymczasem, Zabójcza Czwórka dolatywała już do swojej bazy na Antarktydzie. W pewnym momencie lotu, Andromeda spytała:

- Któryś z Was w ogóle pamięta, gdzie jest ta baza? Przypominam, że jest ona niewidzialna.

- Tak, ja pamiętam jej położenie. – Powiedział Damian.

Po parunastu minutach, byli oni już w swojej bazie. Jako, iż nie byli tam od paru lat, zaczęli się rozglądać.

Baza od środka była duża. Pośrodku stał duży zbiornik z lawą, który służył do ogrzewania pomieszczenia. Wokół niego stały różne komputery. Pod dwiema ścianami zaś, stały półki z różnymi rodzajami broni. Pod trzecią ścianą stały różnego rodzaju maszyny. W jednej ze ścian, były drzwi prowadzące do korytarza, w którym było 8 pomieszczeń. Cztery z nich, to były pokoje poszczególnych osób z Zabójczej Czwórki. Piąty pokój, to była kuchnia, w szóstym była toaleta, w siódmym magazyn, a w ósmym pokoju znajdowały się sprzęty medyczne Damiana, gdyż on, jako jedyny z całej czwórki znał się na medycynie. Pod drzwiami wyjściowymi z bazy znajdowała się klapa, która prowadziła do podziemi, w których znajdował się generator prądu. Na początku chciano zbudować go pośrodku bazy, a zbiornik z lawą pod ziemią, jednak zmieniono zdanie, ze względu na to, że Andromeda mogłaby bać się wejść do środka.

Co do samego generatora prądu, to najgorzej było, gdy trzeba było go naprawić, jako iż jedyną osobą która najlepiej znała się na budownictwie była Andromeda, która bała się generatorów prądu. Grzegorz, Dawid i Damian nie mieli serca, aby ją tam wysyłać, więc sami chodzili tam, i starali się naprawić usterkę. Czasem jednak, generator musiała naprawiać Andromeda, gdyż bywało, że zepsucie było na tyle duże, że tylko ona mogła to naprawić.



Kilka minut później, gdy już wszyscy rozejrzeli się, zajęli się tym, czym powinni, czyli planowaniem kolejnego sposobu, na zniszczenie świata…

1 komentarz:

  1. Fajnie piszesz, ale mogłabyś jakoś inaczej to dzielić, żeby nie było to takie długie :)
    ciekawe-i-mniej-ciekawe.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Komentujcie póki możecie. :-)