SCM Music Player

piątek, 27 grudnia 2013

Rozdział V – Pierwsza kula teleportująca.

Gdy Patryk i Mateusz ustawili już w odpowiednich wgłębieniach czaszki, odsunęli się. Kiedy to zrobili, ujrzeli, że z oczodołów, które były w czaszkach wydobywają się czerwone promienie skierowane w stronę drzwi. Po chwili przejście otworzyło się. Patryk i Mateusz od razu udali się po kulę, po czym Mateusz wziął ją, i schował do swojej torby, aby nie zginęła.

- Dobra, jedna kula już jest. Tylko jak my się teraz wydostaniemy z tych katakumb? – Spytał po chwili Patryk.

- Chodź, sprawdzimy, czy może wyjście się otworzyło. – Odpowiedział Mateusz.
Po tej rozmowie ruszyli oni w odpowiednim kierunku…

Po godzinie, doszli oni do wyjścia. Kiedy byli już niedaleko, ujrzeli, że jest otwarte. Oczywiście od razu do niego (wyjścia) podbiegli. Gdy zaś wyszli na zewnątrz, ujrzeli szalejący huragan, burzę, oraz padający deszcz.

- Oni za wszelką cenę chcą nam w tych poszukiwaniach przeszkodzić. – Powiedział Patryk.

- No…Ale teraz lepiej zamiast tak tu stać, udać się do helikoptera, i polecieć po tą drugą kulę teleportującą. – Rzekł Mateusz.

Po tej rozmowie, udał się wraz z Patrykiem do helikoptera, po czym ruszyli. Jednak, gdy lecieli, zauważyli coś dziwnego. Huragan, burza, oraz deszcz były we wszystkich miejscach, przez które oni przelatywali. W pewnym momencie lotu do Kanionu Kolorado* w którym znajdowała się druga, i zarazem ostatnia kula teleportująca, jeden z piorunów trafił w ich helikopter, powodując zepsucie się wszystkich urządzeń kontrolujących lot, co doprowadziło do spadnięcia helikoptera na ziemię. Gdy już helikopter uderzył w grunt, Patryk i Mateusz od mocnego uderzenia w ziemię, stracili przytomność.

Kilkanaście minut później, gdy Patryk i Mateusz obudzili się, zobaczyli, że leżeli na jakimś pustkowiu. Obok nich leżał wrak helikoptera. Gdy oboje to zobaczyli, Patryk powiedział:

- I co teraz? Jak dostaniemy się do Kanionu Kolorado?

- Hmm. Spróbuję naprawić ten helikopter. Ty, w tym czasie pójdź poszukać jakiegoś paliwa, bo gdyby udało Mi się naprawić helikopter, to paliwo się przyda. – Odpowiedział Mateusz.

Po tej rozmowie, oboje zajęli się tym, czym powinni. Mateusz zajął się naprawianiem helikoptera, a Patryk ruszył na poszukiwania paliwa.

Po parunastu minutach drogi, Patryk zobaczył jakąś starą, rozwaloną chatkę.

„Hmm. Może tam będzie to, czego szukam.” – Pomyślał, po czym wszedł do chaty.

Gdy już się tam znalazł, zastał okropny widok…

Wszystko bowiem było porozwalane. Okna były zabite deskami, nad którymi wisiały strzępki firanek. Pod jednym oknem stała stara sofa, z której wystawały sprężyny. Obok jednej ze ścian stała szafa, po której chodziły robaki. Obok kolejnej ściany stały półki z książkami, które były pogryzione, najprawdopodobniej przez szczury. Pod sufitem wisiała lampa z poniszczonym ażurem. Na podłodze zaś, leżał dywan, który był cały zakurzony.

Po chwili rozglądania, Patryk ujrzał butlę z benzyną. Już chciał po nią pójść, jednak w tym momencie usłyszał czyiś głos, który mówił:

- Nie tak prędko!

Jednak, zanim Patryk zdążył się odwrócić, aby zobaczyć, kto jest za nim, poczuł, że ktoś mocno uderza go czymś w głowę. Po chwili chłopak upadł ogłuszony na ziemię…

Tymczasem, Dawid, który właśnie ogłuszył Patryka, wyjął z kieszeni nóż. Już chciał nim przebić serce Patryka, jednak w tym momencie poczuł, że ktoś przystawia mu pistolet do głowy. Dawid od razu odwrócił się. Gdy to zrobił, ujrzał Mateusza, który powiedział:

- Zostaw go…

- Bo co? – Spytał Dawid.

W tym momencie rozpoczęła się walka. Na początku wygrywał Dawid, który jak zwykle wszystko utrudniał ciągle się teleportując, jednak w pewnym momencie, Mateusz pchnął Dawida bardzo mocno w kierunku półki z książkami. W pewnym momencie, jedna z książek, spadając z wysokości, bardzo mocno uderzyła Dawida w głowę. Po chwili chłopak osunął się nieprzytomny na ziemię…

Kilkanaście minut później, Patryk obudził się. Gdy wstał, ujrzał przed sobą Mateusza, który widząc, że Patryk już się obudził, powiedział:

- Nareszcie się obudziłeś…

- Mateusz? A co Ty tu robisz? – Spytał Patryk.

- Gdy już naprawiłem ten helikopter, zacząłem czekać na Twój powrót. Jednak, jako iż długo nie wracałeś, postanowiłem Cię poszukać. W pewnym momencie drogi ujrzałem tą chatę. Gdy zaś do niej wszedłem, zobaczyłem Dawida, który chciał przebić Ci serce nożem. Naturalnie wyciągnąłem swój pistolet, i przystawiłem mu do głowy. Po chwili, gdy on się odwrócił, powiedziałem, aby Cię zostawił. Po chwili oczywiście zaczęła się walka, którą Dawid jak zwykle utrudniał, ciągle się teleportując. W pewnym momencie pchnąłem Dawida bardzo mocno w kierunku tej półki z książkami. Po chwili, jedna z książek, spadając z wysokości, ogłuszyła Dawida. – Opowiedział Mateusz.

W tym momencie Patryk kątem oka ujrzał nieprzytomnego Dawida leżącego pod półką z książkami. Po chwili Mateusz powiedział:

- Tak w ogóle, jeśli chcemy lecieć po tą drugą kulę teleportującą, to musimy znaleźć benzynę.

- To nie będzie takie trudne. Butla z benzyną leży tam. – Rzekł Patryk, po czym wskazał na miejsce obok szafy po której chodziły robaki.

Po tej rozmowie, oboje podeszli do tego miejsca, wzięli butlę, i ruszyli w kierunku powrotnym…

Tymczasem, Dawid obudził się. W głowie mu jeszcze szumiało. Gdy wstał, ujrzał, że w chacie nikogo nie było.

„Znów…zwiali…” – Pomyślał, po czym wyszedł z chaty.

Gdy to zrobił, ujrzał, że już zachodziło słońce. Po chwili stania, teleportował się on do bazy na Antarktydzie…

W tym samym czasie, Grzegorz, Damian i Andromeda kończyli już powoli swoją maszynę. W pewnym momencie, usłyszeli oni taki dźwięk, jakby ktoś się do nich teleportował. Gdy odwrócili się, ujrzeli Dawida.

- A, to tylko Ty. I co? Udało Ci się ich zabić? – Spytał Damian.

- Nie…Znów udało im się Mnie pokonać… - Odpowiedział Dawid.

- A co znów takiego zrobili? – Spytał Grzegorz.

W tym momencie Dawid opowiedział im o wszystkim, co się tam działo. Gdy skończył, powiedział:

- W ogóle od tego uderzenia strasznie Mnie głowa boli.

- Może się połóż, to Ci przejdzie. – Zaproponował Damian.

Dawid zrobił tak, jak mu polecił Damian. Gdy już poszedł do siebie, Andromeda powiedziała:

- Ten Patryk i Mateusz powoli zaczynają Mnie denerwować.

- No…Musimy coś zrobić, bo zniweczą nasze plany. – Rzekł Grzegorz.

Po tej rozmowie, zajęli się oni dokańczaniem maszyny…


*Pomysł na danie tu tego miejsca czerpałam z podręcznika do przyrody o nazwie „Mój świat 6”. Dziękujmy podręcznikowi od przyrody! :D

1 komentarz:

  1. Bardzo fajnie, na serio. Wciągasz i to makabrycznie i to jest plus. ;) Tylko jakbyś nie powtarzała zwrotów typu: "Po chwili" i "W pewnym momencie". Ale poza tym jest super.
    Meikime
    Zapraszam do mnie !
    tylko-meikime.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Komentujcie póki możecie. :-)