Gdy Patryk i Mateusz byli już w
drodze do Paryża, Mateusz spytał:
- Tak w ogóle, to jak ich potem
pokonamy?
- Normalnie. – Odpowiedział Patryk.
- No tak, ale przecież oni mają
nadprzyrodzone zdolności. Normalnie nie damy sobie z nimi rady. – Rzekł
Mateusz.
- A no w sumie racja. Nie wiem,
wymyśli się coś. – Odrzekł Patryk.
Później, po tej rozmowie, przez parę
minut wszystko było normalne. Jednak, w pewnej chwili, Patryk i Mateusz
usłyszeli otwierające się drzwi od ich helikoptera, a po chwili taki dźwięk,
jakby cztery osoby przeskakiwały ze swojego na ich helikopter. Oczywiście oboje
odwrócili się. Gdy to zrobili, ujrzeli…Zabójczą Czwórkę.
- No jeszcze Was tu brakowało… -
Powiedział Patryk.
- A co? Myśleliście, że nie wiemy
tego, że chcecie nas pokonać? – Powiedziała Andromeda.
Po tej rozmowie zaczęła się walka. Na
początku mogłoby się wydawać, że wygrają Grzegorz, Andromeda, Dawid i Damian,
jednak po parunastu minutach walki, wygrali Patryk i Mateusz. Pchnęli oni
Grzegorza w kierunku otwartych drzwi helikoptera.
- To jeszcze nie koniec! – Krzyknął
Grzegorz, po czym wraz z Andromedą, Dawidem i Damianem przeskoczył na ich
helikopter.
Po tym spotkaniu wszystko było
normalne. Jednak, gdy po paru godzinach lotu, Patryk i Mateusz dolecieli do
Paryża, ujrzeli coś dziwnego. Całe miasto było puste! Nigdzie nie było ludzi, a
nawet zwierząt. Wszystko było takie, jakby ludzie opuścili to miejsce.
- Oj, coś się chyba zaczyna dziać. To
nie jest normalne, aby w Paryżu nikogo nie było. – Powiedział Patryk.
- No. Tylko co się tu mogło stać? –
Spytał Mateusz.
- Nie wiem. Może Andromeda za pomocą
swoich nadprzyrodzonych zdolności spowodowała jakiś kataklizm, przez który
ludzie opuścili to miejsce, aby nas odstraszyć. – Rzekł Patryk.
Po tej rozmowie, wylądowali oni ku
wejściu do katakumb, po czym weszli. Gdy to zrobili, usłyszeli, że drzwi
zatrzaskują się za nimi. Odwrócili się oni. Kiedy to uczynili, zobaczyli, że
drzwi wejściowe zatrzasnęły się za nimi.
- Jak widać nie ma odwrotu. Musimy
iść przed siebie. – Rzekł w pewnym momencie Patryk.
Po czym ruszyli. W pewnym momencie
zaczęły atakować ich mutanty. Na szczęście, Mateusz miał broń.
Po parunastu minutach, zobaczyli oni
kraty, za którymi stało podwyższenie, na którym leżała pierwsza kula teleportująca.
Oczywiście oboje podbiegli do wejścia. Niestety, było ono zamknięte. W pewnym
momencie, Mateusz zauważył obok wejścia jakąś kartkę.
- Patrz! Jakaś kartka! Może na niej
będzie podpowiedź, jak otworzyć to przejście! – Powiedział, po czym podniósł
papier.
A na papierze było napisane:
„Wejście otworzą trzy, złote czaszki.
Szukaj ich, a odnajdziesz.”
Gdy Patryk i Mateusz to przeczytali,
Patryk powiedział:
- No dobra, skoro to jedyny klucz do
otwarcia tych drzwi, to poszukajmy tych czaszek.
Po tych słowach ruszyli oni na
poszukiwania…
Tymczasem, Zabójcza Czwórka
dolatywała już do swojej bazy na Antarktydzie. W pewnym momencie lotu,
Andromeda spytała:
- Któryś z Was w ogóle pamięta, gdzie
jest ta baza? Przypominam, że jest ona niewidzialna.
- Tak, ja pamiętam jej położenie. –
Powiedział Damian.
Po parunastu minutach, byli oni już w
swojej bazie. Jako, iż nie byli tam od paru lat, zaczęli się rozglądać.
Baza od środka była duża. Pośrodku
stał duży zbiornik z lawą, który służył do ogrzewania pomieszczenia. Wokół
niego stały różne komputery. Pod dwiema ścianami zaś, stały półki z różnymi
rodzajami broni. Pod trzecią ścianą stały różnego rodzaju maszyny. W jednej ze
ścian, były drzwi prowadzące do korytarza, w którym było 8 pomieszczeń. Cztery
z nich, to były pokoje poszczególnych osób z Zabójczej Czwórki. Piąty pokój, to
była kuchnia, w szóstym była toaleta, w siódmym magazyn, a w ósmym pokoju
znajdowały się sprzęty medyczne Damiana, gdyż on, jako jedyny z całej czwórki
znał się na medycynie. Pod drzwiami wyjściowymi z bazy znajdowała się klapa,
która prowadziła do podziemi, w których znajdował się generator prądu. Na
początku chciano zbudować go pośrodku bazy, a zbiornik z lawą pod ziemią,
jednak zmieniono zdanie, ze względu na to, że Andromeda mogłaby bać się wejść
do środka.
Co do samego generatora prądu, to
najgorzej było, gdy trzeba było go naprawić, jako iż jedyną osobą która
najlepiej znała się na budownictwie była Andromeda, która bała się generatorów
prądu. Grzegorz, Dawid i Damian nie mieli serca, aby ją tam wysyłać, więc sami
chodzili tam, i starali się naprawić usterkę. Czasem jednak, generator musiała
naprawiać Andromeda, gdyż bywało, że zepsucie było na tyle duże, że tylko ona
mogła to naprawić.
Kilka minut później, gdy już wszyscy
rozejrzeli się, zajęli się tym, czym powinni, czyli planowaniem kolejnego
sposobu, na zniszczenie świata…
Fajnie piszesz, ale mogłabyś jakoś inaczej to dzielić, żeby nie było to takie długie :)
OdpowiedzUsuńciekawe-i-mniej-ciekawe.blogspot.com