Kiedy to zrobili, ujrzeli…Patryka i
Mateusza.
- Świetnie. Po prostu świetnie.
Jeszcze tylko Was tu brakuje. – Powiedział z irytacją Grzegorz.
- A co? Myśleliście, że nigdy tu nie
trafimy? – Rzekł Patryk.
Po tej rozmowie, rozpoczęła się
walka. Na początku wyglądała ona monotonnie. Walczyła praktycznie tylko
Andromeda, gdyż szło jej to dobrze, i nie potrzebowała pomocy. Niestety, w
którymś momencie, Patryk pchnął ją w kierunku ściany, w którą wbudowany był zapasowy
generator. Pech chciał, że generator był włączony, przez co poraził Andromedę
prądem. Dziewczyna przeraźliwie krzyknęła z bólu. Po chwili osunęła się
nieprzytomna na ziemię…
W tym momencie walkę musieli
dokończyć Grzegorz, Damian i Dawid. Na początku wydawać by się mogło, że
wygrają Patryk i Mateusz. Jednak, po parunastu minutach walki, wygrali
Grzegorz, Damian i Dawid. W pewnym momencie, Grzegorz oraz Dawid pchnęli
Patryka i Mateusza do wielkiego zbiornika z kwasem, przez co Patryk i Mateusz
zostali zabici na miejscu.
Po tej walce, Grzegorz, Damian i
Dawid podbiegli do porażonej przez generator prądu Andromedy.
- Czy ona żyje? – Zapytał Grzegorz.
W tym momencie Damian podszedł do
dziewczyny. Po chwili, gdy już wiedział, że Andromeda żyje, powiedział:
- Na szczęście żyje.
Grzegorz i Dawid odetchnęli z ulgą.
Lubili oni Andromedę, i nie chcieli, aby zginęła. Po chwili Damian wziął
nieprzytomną dziewczynę, i zabrał ją do pokoju, w którym miał sprzęty medyczne.
Parę godzin później, Andromeda obudziła
się. Gdy otworzyła oczy, wszystko co było w zasięgu jej wzroku, było dla niej
zamazane. Po chwili, dziewczyna zaczęła widzieć zarysy trzech osób. Po minięciu
kolejnej chwili, usłyszała głos, który rozpoznawała jako głos Damiana, który
mówił:
- Na pewno żyje. Poza tym, widzicie?
Już się budzi.
- No, na szczęście. – Powiedziała
druga osoba, której głos Andromeda rozpoznawała jako głos Grzegorza.
- Na całe szczęście jest żywa. Cud po
prostu. – Powiedziała trzecia osoba, której głos Andromeda rozpoznawała jako
głos Dawida.
Po chwili, dziewczyna spytała słabym
głosem:
- Co…Co się stało?
- Poraził Cię generator prądu. –
Odpowiedział Damian.
- Eh…Ile razy mam Ci powtarzać, abyś
nie mówił przy niej o generatorach prądu? Przecież wiesz, że ona się tego boi.
– Rzekł po chwili z irytacją w głosie Grzegorz.
- A, no tak. – Powiedział Damian, po
czym ponownie zwrócił się do Andromedy:
- Będziesz musiała poleżeć tu przez
jakieś parę tygodni.
Po tej rozmowie pobyli jeszcze trochę
z Andromedą, po czym wyszli dokańczać maszynę, a Andromeda jako iż nie mogła
robić nic innego jak tylko leżeć, położyła głowę na poduszce i zaczęła myśleć.
Po chwili jednak, usłyszała otwierające się drzwi. Do pomieszczenia wszedł
Grzegorz.
- Damian przysłał Mnie tu, abym Ci
powiedział to, o czym on zapomniał. Tylko wiesz…nie wiem jak Ci to
powiedzieć…okazało się, że przez to porażenie prądem, będziesz musiała poruszać
się na wózku inwalidzkim…
W tym momencie z oczu Andromedy
pierwszy raz popłynęły łzy. Dziewczyna oczywiście starała się to ukryć, aby nie
pokazać swego smutku przy Grzegorzu, jednak ten mimo wszystko to zauważył. Żal
mu się zrobiło Andromedy. Podszedł on do niej, i położył jej rękę na ramieniu,
po czym powiedział:
- Nie płacz…Wszystko będzie
dobrze…Poza tym my nie przestaniemy Cię lubić z tego powodu, że nie będziesz
mogła chodzić. My Cię nie odrzucimy. Masz w sobie takie cechy charakteru, które
my tolerujemy, więc nie martw się.
Dziewczyna popatrzyła na niego ze
łzami w oczach, jakby chciała powiedzieć:
- Dziękuję…
Grzegorz posiedział przy niej jeszcze
trochę, po czym wyszedł.
Parę tygodni później, 13 kwietnia,
nadchodził dzień zagłady. Grzegorzowi, Dawidowi i Damianowi udało się skończyć
maszynę, która służyła do nakierowywania asteroid. Od 24 h była już
uruchomiona, i nakierowała już jedną asteroidę na lot kolizyjny z Ziemią.
Asteroida była już bardzo blisko uderzenia w Ziemię. Oczywiście, cała trójka
chciała, aby i Andromeda ujrzała to, co udało im się za nią skończyć. Gdy już
ją przyprowadzili, stanęli w odpowiednim miejscu, i zaczęli obserwować, jak
asteroida uderza w naszą planetę. Po chwili, Dawid powiedział do Andromedy:
- Masz szczęście. Akurat to zdarzyło
się dziś, czyli w Twoje urodziny.
- No…- Powiedziała dziewczyna.
Jednak, po tym zdarzeniu, Andromeda
ciągle siedziała w swoim pokoju, i coś budowała. W pewnym momencie, Grzegorz,
Dawid i Damian, zaczęli się zastanawiać, co ona tam kombinuje. Niestety, nie
mogli zajrzeć, gdyż drzwi do jej pokoju były zamknięte na klucz, a dziurka od
klucza była zatkana.
Któregoś dnia, Andromeda o własnych
siłach wyszła z pokoju. Po chwili zobaczyli ją Grzegorz, Dawid i Damian. Gdy
ujrzeli, że dziewczyna chodzi, Damian powiedział:
- Andromedo, JAKIM CUDEM TY CHODZISZ?
W tym momencie Andromeda opowiedziała
im o tym, jak to ona budowała maszynę, za pomocą której mogłaby znów chodzić.
Gdy skończyła, Dawid powiedział:
- Czego to się nie zrobi dla
szczęścia…
- No… - Rzekła Andromeda.
Od teraz ich życie wyglądało
normalnie…
KONIEC